MANGO przez dłuższy czas musiał się błąkać nim trafił do podbeskidzkiej wsi i stał się pełnoprawnym członkiem watahy psów liczącej 20 sztuk… Wałęsające się głodne psy siały postrach, a na konto malmana zaliczono upolowana kozę i kilka kur. I temu nikt się nie będzie dziwił, kto zna naturę łowiecką malamutów. Ale w stadzie dochodziło tez do bójek, psy były poranione, któryś stracił ogon ; poszła fama, że ktoś chciał mamuta odłowić i został ugryziony… Słowem wyrok odstrzał lub widły zawisł nad futrzakiem…
Udało się jednak bez problemu odłowić bestię. Szybko okazało się, że pies jest domowy, łasi do człowieka, bawi się z dzieckiem, nie pożera małych kundelków… Dzięki ludziom dobrej woli trafił do hoteliku pod Wieliczkę, gdzie będzie oczekiwał na nowy dom…
Jest wychudzony, ma liczne ślady po pogryzieniach nie tylko na pysiu…
Bardzo ładnie jeździ samochodem, kładzie się i leży.
Gwar miasta nie jest mu obcy i nie robi na nim najmniejszego wrażenia.
Ładnie chodzi na smyczy
Mango poszukuje opiekunów, dzięki którym zapomni o tułaczce i pozna smak spokojnego psiego życia
Mango jest wykastrowany, przebywa w okolicach Krakowa.
Adoptowany: 14. 8. 2011 r.