Grześ to młody, ok. 5letni alaskan malamute. Ma śliczne, pełne miłości czekoladowe oczka, a na mordce jaśniutkie serduszko. To bardzo oryginalnie umaszczony psiak: o rudym kolorze z dodatkiem bieli, a po grzbiecie wzdłuż jasnego ogona biegnie czarna pręga. A wszystko jest tak skomponowane, jakby grzesiowe umaszczenie namalował mistrz sztuki.
Grześ jest nie tylko piękny, lecz także ma cudowny charakter. Chodzący Anioł – tak można o nim w skrócie powiedzieć. To kochane, zrównoważone stworzenie. Jest bardzo mądry – warto wykorzystać jego potencjał szkoleniowy. Nie lubi wszczynać awantur, unika kłopotów, z nikim nie chce mieć na pieńku – jest pokojowym, wesołym psem.
Najwięcej radości sprawia mu kontakt z ludźmi. Swojego opiekuna, z którym jest zżyty, musi wycałować, poprzytulać. Uwielbia miziadła, pieszczoty. Często potrzebuje się przytulać – doskonale opanował stanie na tylnych łapach i przytulanie się do szyi przednimi. Wtedy raz po raz liźnie swego opiekuna, a czasem przytuli się do swojego przyjaciela – przewodnika. Bardzo łaknie kontaktu i jest przy tym całuśny.
Do psów podchodzi trochę nieufnie. Nie jest pewny ich zamiarów, trzyma dystans. Nadaje się tylko do zrównoważonych, spokojnych psów, które przekonają go do kontaktów z pobratymcami. Koty są przez Grzesia obserwowane, jednak nie znane są jego zamiary co do nich. Grześ wyznaje zasadę: „Być przyjacielem każdego. Zaskarbiać serca. Być miłym pieskiem”.
Grześ nadaje się do sportów. Jak każdy przedstawiciel rasy, potrzebuje dużo ruchu i zajęć.
Szukamy dla niego domu, który zna potrzeby rasy, jest w stanie zapewnić mu dużo zajęć i domu, któremu nie przeszkadzają całusy od psa. Grześ będzie oddanym przyjacielem, którego serce wypełnia dobroduszność.
Grześ trafił do schroniska w grudniu 2010 r. Adoptowany po raz pierwszy 11. 6. 2011 r. Ze wzgledu na chorobę właściciela trafił ponownie do adopcji w sierpniu 2012 r.
Adoptowany ponownie: 24. 11. 2012 r.