Ash, 4-letni malamut, został adoptowany w połowie listopada 2008 r.
Tym tekstem Karolina pożegnała Asha na forum:
BóL OKROPNY , NIE DO WYOBRAŻENIA… WSPOMNIENIA BOLĄ JESZCZE BARDZIEJ… TERAŹNIEJSZOŚĆ DOBIJA… NIECHAJ TYLKO JEMU BĘDZIE JAK W NIEBIE [*]
ZAWSZE POZOSTANIE W MOJEJ PAMIECI I SERCU.
Bozia dała pieskom zbyt krótkie to życie,
coś się Jej popsuło w wielkim, boskim planie.
Może nie powinnam, lecz zapytam skrycie-
czemu mi zabrano me pieskie kochanie ?
Czemu nie zobaczę więcej słodkiej mordki
uśmiechniętej stale z rana do wieczora? (…)
Czemu nie usłyszę już więcej szczekania? (czyt wycia)
Jak można zamienić to mądre spojrzenie
na samotne chwile gorzkiego czekania?
Może Bóg się jednak nie pomylił w planie
i dobrze obliczył kruche, pieskie życie.
Gdy zsyła tu dobre, przyjacielskie dusze
daje im też tajny plan do wykonania-
mają nas nauczyć zapomnianej dawno sztuki bezinteresownego kochania.
Daje Bóg im więc kilka tylko lat,
by nauczyć ludzi kochać tak po prostu
i cudowne oczy, których krótki blask
roztopi serc wielu lodowe komnaty,
a do tego przecież wielu nie potrzeba lat,
by uczynić człowieka wewnętrznie bogatym…
Odszedł w objęciach swojej pani 4. 2. 2011 r.