Cześć, jestem Amis!
– mam około 8 lat
– jestem nauczony czystości
– lubię psie towarzystwo
– lubię spacery i zabawę
– jestem radosnym psem i uwielbiam się przytulać
– chętnie przebywam z ludźmi dużymi i małymi
– znam komendy siad i podaj łapę
– mogę mieszkać w bloku- nie niszczę, nie wyję
– pozostawiony sam, bez opiekuna cierpliwie czekam na jego powrótCzasami, żeby być szczęśliwym trzeba czekać… długo. Czasami, żeby być szczęśliwym trzeba znieść upokorzenia, strach, poczuć niepewność. Ale przychodzi taki dzień, gdy na drodze skołatanej psiej duszy staje człowiek, a w zasadzie dwójka Ludzi, którzy zrobią wszystko, aby pomóc złapać to wyczekiwane szczęście.
Amis był częstym gościem schroniska, jego poprzedni własciciele – bo przecież opiekunami nazwać ich nie można – nie potrafili, nie chcieli zadbać właściwie o psa. Zaniedbywany, narażając swoje życie często, samotnie przemierzał ulice miasta, aby w końcu znaleźć bezpieczną przystań w schronisku. Za którymś z kolei razem, właściele już go nie odebrali…
Zaczęła się schronikowa rzeczywistość, która nawet w tych najlepszych, nie jest łatwa. Szczególnie dla psa północy, który potrzebuje ruchu, przestrzeni, wiatru w sierści. I wtedy pojawiło się to długo wyczekiwane szczęście – Magda i Kamil, którzy zwrócili na niego uwagę, dali mu numer telefonu do nas i właśnie wczoraj zawieźli do fantastycznego DT, gdzie Amis poczeka na kropkę w swojej historii.
– mam około 8 lat
– jestem nauczony czystości
– lubię psie towarzystwo
– lubię spacery i zabawę
– jestem radosnym psem i uwielbiam się przytulać
– chętnie przebywam z ludźmi dużymi i małymi
– znam komendy siad i podaj łapę
– mogę mieszkać w bloku- nie niszczę, nie wyję
– pozostawiony sam, bez opiekuna cierpliwie czekam na jego powrótCzasami, żeby być szczęśliwym trzeba czekać… długo. Czasami, żeby być szczęśliwym trzeba znieść upokorzenia, strach, poczuć niepewność. Ale przychodzi taki dzień, gdy na drodze skołatanej psiej duszy staje człowiek, a w zasadzie dwójka Ludzi, którzy zrobią wszystko, aby pomóc złapać to wyczekiwane szczęście.
Amis był częstym gościem schroniska, jego poprzedni własciciele – bo przecież opiekunami nazwać ich nie można – nie potrafili, nie chcieli zadbać właściwie o psa. Zaniedbywany, narażając swoje życie często, samotnie przemierzał ulice miasta, aby w końcu znaleźć bezpieczną przystań w schronisku. Za którymś z kolei razem, właściele już go nie odebrali…
Zaczęła się schronikowa rzeczywistość, która nawet w tych najlepszych, nie jest łatwa. Szczególnie dla psa północy, który potrzebuje ruchu, przestrzeni, wiatru w sierści. I wtedy pojawiło się to długo wyczekiwane szczęście – Magda i Kamil, którzy zwrócili na niego uwagę, dali mu numer telefonu do nas i właśnie wczoraj zawieźli do fantastycznego DT, gdzie Amis poczeka na kropkę w swojej historii.
Szukamy domu dla Amisa razem ze Stowarzyszeniem SOS Husky.
Adoptowany 18. 2. 2015 r.