Abaja… Milion kilogramów smutku, nieszczęścia i tęsknoty.
Miała wszystko – kochającego opiekuna, dom, bezpieczną przystań. A później wszystko się pozmieniało.
Właściciel zniknął, a ona znalazła się w obcym świecie. Obecna opiekunka robi wszystko, aby pomóc psu, jednak niewiele może. Pani Ewa mieszka na 4 piętrze w kamienicy. Aby Abaja trafiła do jej mieszkania musiała… zostać wniesiona na noszach. Suczka nie wychodzi na spacery. Nie jest w stanie przejść kilku metrów. Nie chce mieszkać w mieszkaniu, zadekowała się na balkonie.
Tam mieszka, załatwia się, śpi i je.
Czy taki był dla niej plan? Dla psa, kochającego wolność ponad wszystko. Dumnego psa, który miał być towarzyszem, przyjacielem i powiernikiem?
Coś poszło nie tak. Co jej pozostało? Leżenie w jednym miejscu i marzenia o tym co było? O bieganiu z wiatrem w uszach, o spacerach z ukochanym opiekunem.
Opiekuna już nie ma, zostały dziesiątki zbędnych kilogramów i przejmujący smutek.
Nie po to przyszła na świat, aby będąc ofiarą być może chorej miłości dogorywać na cmentarzysku własnych snów.
Niczym nie zawiniła. Nie pchała się na świat.
Kiedyś była utęsknionym, rodowodowym szczeniakiem – puchatą, słodką kulką, z którą było związanycych tyle planów.
Dzisiaj jest starszą, zrezygnowaną suką, która czeka… na co? Na śmierć?
Nie godzimy się na to. Mieliśmy pomagać malamutom – takim jak Abaja, takim, dla których ktoś inny widzi tylko igłę i chmurkę.
Abaja ma guza na listwie mlecznej. W obecnej sytuacji diagnostyka jest niemożliwa.
Chcemy jej pomóc.
Czy Wy pomożecie nam po raz kolejny?
Nie mamy dla niej miejsca – może ktoś pokocha Abaję ” ze zdjęcia”. Może złamie czyjeś serce swoim smutnym spojrzeniem?
Musi zamieszkać w domu z ogrodem – musi zacząć się ruszać. To tylko pies – to aż pies. Pies, który zasługuje na szansę. Nie mamy odwagi dzwonić do” naszych” hoteli – nie mamy pieniędzy.
Teraz, jak nigdy prosimy o deklaracje lub dom tymczasowy.
Hotel to ok. 400 zł / mies + wet. Abaja musi mieć zrobione wszystkie badania. Kolejne pieniądze.
Czy życie można wycenić?
Prosimy po raz kolejny – pomóżcie, będziecie w stanie.
Abaja cichutko wyje, my cicho prosimy. 9 lat…. być może kolejne 5. Byle dostała szansę…
Abaja trafiła do domu tymczasowego. Niestety pomoc przyszła zbyt późno… Przegrała walkę z nowotworem… Ale ostatnie 2 miesiące miała szansę na normalne życie… Na króciutki spacer i czułość nowych opiekunów…
Przeszła za TM * 2. 1. 2017 r.