Niewidomy Hogaj


IMIĘ Hogaj
PŁEĆ Pies
WIEK senior (powyżej 7 lat)
PIES AKTUALNIE PRZEBYWA w swoim nowym domku :-)
WOJEWÓDZTWO mazowieckie
SZCZEPIENIE tak
ODROBACZENIE tak
PŁODNOŚĆ kastrowany
STOSUNEK DO DZIECI
STOSUNEK DO PSÓW
STOSUNEK DO KOTÓW
KONTAKT Z OPIEKUNEM PSA Izabella Dobrosz, tel: 608 201 555
EMAIL OPIEKUNA iza@adopcjemalamutow.pl
OPIEKUNOWIE WIRTUALNI (utrzymujący psa)
JEŚLI CHCIAŁBYŚ WSPIERAĆ UTRZYMANIE TEGO PSA Zadeklaruj comiesięczną wpłatę

Nawet nie przypuszczałam, że życie z Hogajem i Zafirem będzie taką przygodą. Chłopaki każdego dnia dostarczają mi mnóstwo wrażeń, oczywiście nie tylko radości. Pod względem rozrabiania dobrali się bowiem idealnie. Zafir, super fretka, pojawił się w moim życiu nagle, zresztą tak samo jak Hogaj. Pewnego dnia dostałam informację, czy nadal chciałabym adoptować fretkę. Powiedziałam, że tak. Miałam wejść na stronę SPF-u i skontaktować się z wybranym pracownikiem Stowarzyszenia. Gdy tylko zobaczyłam Zafira, z tymi jego czerwonymi ślepkami, wiedziałam, że to przeznaczenie. Po około dwóch tygodniach, otrzymałam telefon – wygrałam konkurs na Zafira. Bo tak w rzeczywistości było. Nie spodziewałam się, że tyle osób będzie starało się o albinosa. Zazwyczaj ludzie uciekają przed nimi. A tu takie zaskoczenie.

Zafir jest albinosem z kremowo-żółtym futerkiem na zimę. Został mocno potraktowany przez człowieka. Ktoś znalazł go na drodze. Weterynarze obawiali się, że trzeba będzie amputować mu łapę, która najprawdopodobniej została zmasakrowana przez psa właścicielki. Mimo że ta się odnalazła, Stowarzyszenie zdecydowało nie zwracać jej fretki. Zafir jest kochanym łobuzem, psoci jak tylko może. Uwielbia spacery, więc zazwyczaj wieczorem we trójkę, Ja, Zafir i Hogaj, przemierzamy drogi i ścieżki po naszym osiedlu. Zafir kocha także podróże, więc czasami jeździ ze mną, na przykład do sklepu albo na spotkania z innymi fretkami. Jest wielkim podróżnikiem. W przeciwieństwie do Hogaja, kocha jazdę autobusem. Wygląda sobie przez okno, a potem usypia na moich kolanach – gdyż on nie uznaje jazdy w transporterze. Chłopak ma naprawdę wielkie serce – może o tym świadczyć chociażby fakt, że żyje w zgodzie ze szczurami. Mam na myśli to, że mogę spokojnie puszczać przy nim gryzonie, nie obawiając się, że dojdzie do jakiejś draki. Muszę też powiedzieć, że on naprawdę mnie kocha. Jest zazdrosny, co otwarcie okazuje, ale przede wszystkim – zawsze mnie pociesza, gdy widzi, że jestem smutna. Jest ze mną, gdy go naprawdę potrzebuję.

Hogaj pojawił się w naszym życiu dokładnie trzy miesiące po tym, jak Zafir ze mną zamieszkał. Moja lekarka zasugerowała mi, że pies dobrze, by wpłynął na mój nastrój. Długo się zastanawiałam nad tym, gdyż mam jeszcze dwa psy, które mieszkają z moją mamą. Nadal nie uporałam się z tym, że jeden z nich nie może ze mną mieszkać. Niestety musiałam podjąć tę trudną decyzję – okazało się bowiem, że nie jest on w stanie przyzwyczaić się do nowego miejsca. Teraz odwiedzam go jak najczęściej, staram się mu wynagrodzić każdą chwilę, w której jest beze mnie. Wracając do historii Hogaja. Pewnego dnia, leżąc w łóżku, spojrzałam na swój kalendarz „Wybierz Miśka” . Tak dowiedziałam się o Fundacji Adopcje Malamutów. Weszłam na stronę i skontaktowałam się z jedną z wolontariuszek. Początkowo miałam adoptować Melody, ale dostałam maila z informacją o Hogaju. Jego historia jest pełna bólu, o czym zapewne wielu z Was wie. To w pewnym sensie łączy go ze mną. Postanowiłam pojechać do Skierniewic i spotkać się z nim. Ewa, która tam mnie przyjęła, była niesamowita. Opowiedziała mi trochę o Hogaju. Było dla mnie niezwykle ważne, jak Hogaj zachowuje się wobec innych zwierząt. Wiem, że często ciężko jest pogodzić malamuta z mniejszymi zwierzętami, gdyż na nie polują. Podczas spaceru z Hogajem podjęłam decyzję, że będę się starać o jego adopcję. On jest takim samym podróżnikiem jak Ja. Poza tym imponuje mi jego upór i siła. I tak to się zaczęło. Po około tygodniu dostałam zgodę. Hogaj od razu został wprowadzony na głębokie wody, pokazałam mu jak mniej więcej będziemy żyć. Poszliśmy wpierw do mojej koleżanki, która była go bardzo ciekawa. Dopiero potem do domu. Zafir początkowo był przerażony, jak tylko zobaczył nas w drzwiach, czmychnął za kanapę. Ten stan rzeczy utrzymywał się jakoś przez dwa tygodnie. Potem powoli zaczął się oswajać z Hogajem. To przede wszystkim zasługa tego drugiego, gdyż, wierzcie mi, proszę, Hogaj ma tak miłe usposobienie, jest pełen radości i miłości, od razu polubił Zafira. Freciakowi zajęło jednak trochę czasu, zanim całkowicie przekonał się do Hogaja. Po pewnym czasie, około trzech miesiącach, ustawiła się hierarchia. Zafir rządzi. Teraz chłopaki żyją w zgodzie, czasami śpią ze sobą, na podwórku biegają i się bawią. Jest to naprawdę przecudny widok. Wyobraźcie sobie białą fretkę a obok niej biegnącego, trochę nieporadnie, wielkiego malamuta. Choć czasami się denerwuję na nich, bo rozrabiają naprawdę często, to nie żałuję decyzji o adopcji. Kocham ich, dają mi mnóstwo radości, podnoszą, gdy upadnę… To moi najlepsi przyjaciele, mam nadzieję, że oni również czują, że ich kocham.

autor: Lena