Milka aka Milusia


IMIĘ Milka aka Milusia
PŁEĆ Suka
WIEK pies dojrzały (3-6 lat)
PIES AKTUALNIE PRZEBYWA w swoim nowym domku :-)
WOJEWÓDZTWO małopolskie
SZCZEPIENIE tak
ODROBACZENIE tak
PŁODNOŚĆ sterylizowana
STOSUNEK DO DZIECI pozytywny
STOSUNEK DO PSÓW pozytywny
STOSUNEK DO KOTÓW nieznany
KONTAKT Z OPIEKUNEM PSA Martyna Parczewska, tel: 608 286 295
EMAIL OPIEKUNA martyna@adopcjemalamutow.pl
OPIEKUNOWIE WIRTUALNI (utrzymujący psa) pies nie posiada jeszcze wirtualnego opiekuna
JEŚLI CHCIAŁBYŚ WSPIERAĆ UTRZYMANIE TEGO PSA Zadeklaruj comiesięczną wpłatę

Kolejny „typowy” scenariusz, tym razem nie malamuci.
Właściciel wyjeżdża i zostawia dwa psy. Gdzie? NA ULICY!!!
Duży czarny samiec już nie żyje, nie udało sie ustalić co się z nim stało. Suczka nadal koczuje od 6 mcy przy domu, w którym kiedyś mieszkała. Nie ma wejścia do środka, nikt jej nie wpuści.
Wyobrażacie sobie psa, który kilka lat mieszkał w jednym miejscu, a pewnego dnia „opiekun” wyjeżdża a drzwi do „domu” – miejsca, które znała i kochała, zostają zamknięte? Zamknietę na zawsze…
Jak można codziennie przechodzić koło trzesącego się z zimna psa. Psa, który jest głodny, nie ma gdzie spać…By uspokoić sumienie, rzuca się ochłap, czasem wpuści do sieni… Na zapytanie o los psa – wzruszenie ramionami i beznamiętna informacja, że można ją od razu zabrać.
Widok psa na posesji, pod domem sugeruje otoczeniu, że pies ma właściciela, że nie jest bezdomny, że nie potrzebuje pomocy. W tym konkretnym przypadku to chichot losu…
Obydwa psiaki regularnie kręciły sie po placu manewrowym Ośrodka dla niepełnosprawnych dokarmiane przez kierowców i pracowników. Z czasem tylko Milusia codziennie rano pojawiała się przed ośrodkiem czekając na jedzenie i dotyk ludzkiej dłoni.
Miasto w górach – Zakopane.
Od końca października ujemne temparatury w nocy. Dzisiaj tj. 15.11.2016 w nocy było – 13 C.
Jak ona przeżyła? Gdzie spała? Przecież ma taką krótką sierść. Wciśnięta pod deski, na betonie…
Milka nie potrafi mówić, nie potrafi poprosić o pomoc w naszym języku. Może ewentualnie pokręcić się pod nogami, żebrząc o jedzenie.
Milkę mijali obojętnie ludzie młodzi, dojrzali, starsi. bo przecież to psiak z pobliskiego domu. Tylko nieliczne osoby wiedziały, że potrzebuje pomocy i na własna rękę bezskutecznie szukały nowego domu dla suczki. Parę miesięcy temu Milusia urodziła martwe szczęnię. A może nie przeżyło, bo nie miała pokamu.., bo było zbyt chłodno…
Szary tłum przeważnie mija obojętnie nieszczęście, samo pchające mu się pod nogi.
W tym szarym tłumie znalazły się jednak kolorowe osoby, które codziennie karmiły Milusię. Ale mijały miesiące, robiło się coraz zimniej, spadł śnieg…
Dzisiaj Milusia dygotała z zimna, ale trwała na placu czekając na pokarm. I nagle los sie usmiechnął do suczki. Osoba „nasza”, z Fundacji poznała prawdziwą historię Milusi. Osoba majaca 3 własne malamuty, nie najmłodsze, nie bezproblemowe.
Osoba ta, kiedy dowiedziała się o losie Milki podjęła decyzję – być może ryzykowną.
Zapewniła psu tymczasowe schronienie. Ktoś powie nie mogę, mam psa. Ktoś inny – nie mogę, nie stać mnie. Nikt nie powie – nie obchodzi mnie los kolejnego, bezdomnego psa- nikt nie powie tego głośno, ale właśnie tak myślą.
Nazwałyśmy suczkę Milka – malamut w przebraniu.

Adoptowana: 18. 12. 2016 r.